Siła charakteru! Hutnik pokonany!

Siła charakteru! Hutnik pokonany!

Po bardzo emocjonującym spotkaniu Korona Warszawa pokonała przy marymonckiej MKS Hutnik Warszawa 4:3

Sezon 2016/2017 wkroczył w decydującą fazę, a ilość spekulacji na temat liczby 'spadających' drużyn z A klasy jest na tyle duża, że każdy punkt dopisany do ligowego dorobku może okazać się kluczowy w kontekście walki o pozostanie w "Serie A"

Warszawski Hutnik, czyli ostatni przeciwnik Korony to drużyna, która dokonuje rzeczy z gatunku 'mission impossible": Przegrywa 1:6 w Kobyłce z miejscowym Wichrem, by później odprawić z kwitkiem kolejno trzy czołowe drużyny ligi: Escolę 1:0, Wyszków 3:2 i Radzymin 2:0...i zremisować 1:1 z ostatnim w tabeli Jadowem, 

Czego zatem mogliśmy spodziewać się po tym spotkaniu? Młoda, ambitna drużyna z Bielan sprawiła już tyle ligowych niespodzianek, że o rozstrzygnięciu końcowego rezultatu sobotniego spotkania mógł pokusić się jedynie szaleniec...

...a zaczęło się idealnie dla Korony! Już w 8 minucie Grzelak zdecydował się na długie podanie w kierunku bramki Hutnika, jednak interwencję bramkarza ubiegł były zawodnik bielańskiej drużyny- Damian Kowalewski i strzałem głową wyprowadził Koronę na prowadzenie!

Stracony gol podziałał mobilizująco na podopiecznych Trenera Sinkiewicza, którzy już po pięciu minutach doprowadzili do remisu. Do odbitej na 16 metr piłki dobiegł jeden z zawodników Hutnika i strzałem w okienko zdobył bramkę.

Siedem minut później Bichta musiał po raz drugi w tym spotkaniu wyciągać piłkę z bramki do kapitalnym strzale zawodnika gospodarzy z okolicy 25 metra.

W dalszej części spotkania to Hutnik nadawał ton grze, umiejętnie grając w defensywie i w odpowiednich momentach przyspieszając grę. Koroniarze odgrywali się po akcjach ze środka boiska, gdzie dobre zawody rozgrywał wracający po kontuzji Ciurzyński, a także Tankiewicz, który w pierwszych 30 minutach nabiegał się za całą dotychczasową rundę :) :)

W 40 minucie Hutnik zdobył kolejną bramkę, głownie dzięki błędnej decyzji arbitra. Słabo prowadzący zawody sędzia już do 40 minuty popełnił kilka błędnych decyzji (niedgwizdany faul Kacperkiewicza na ok 20 metrze, brak faulu Flisa w bocznym sektorze), tym razem nie zauważył ewidentnego faulu na Karasiewiczu i puścił grę, co wykorzystali zawodnicy z Bielan i zdobyli trzecią bramkę.

Po tej sytuacji sporo pretensji do arbitra miał Milewski, szkoleniowiec Korony. Faktem jest, że obecność obserwatora na meczach w bardzo wielu przypadkach "wiąże nogi" sędziom, dodatkowo próbują oni swój błąd naprawiać...kolejnym błędem...

Przełomowa, jak się później okazało, sytuacja miała jednak miejsce w 42 minucie, kiedy to po złośliwym faulu drugą zółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę dostał najskuteczniejszy zawodnik Hutnika- Mateusz Soliwoda i przedwcześnie musiał udać się do szatni.

Do końca pierwszej połowy rezultat nie uległ już zmianie i po pierwszych 45 minutach gry Hutnik prowadził z Koroną 3:1.

Po piętnastominutowej przerwie, arbiter rozpoczął drugą część spotkania. 

Mimo braku jednego zawodnika, to Hutnik stworzył sobie kilka ciekawych okazji, jednak nie potrafił zdobyć Bramki. Koroniarze przebudzili się dopiero w 60 minucie meczu, gdzie do dobrej dyspozycji 'Ciurzyna', swoje trzy grosze dołożył także Wizor, napędzając akcje Korony. 

Ambitnie gająca Korona dopięła swego w 68 minucie, kiedy strzał Kolasy z 16 metra wpadł idealnie przy słupku i zasłonięty bramkarz gospodarzy drugi raz skapitulował.

Chwilę póżniej po płaskim dośrodkowaniu Kowalewskiego z okolicy pola karnego, zagotowało się w polu karnym Hutnika.W tej sytuacji najprzytomniej zachował się Kolasa, który podał do Kowalewskiego, a nasz napastnik doprowadził do wyrównania!

Po 71 minutach straty zostały odrobione!

Ostatni kwadrans meczu to szaleńcze ataki jednych i drugich, a wysoka temperatura jeszcze bardziej odbierała siły do grania. Tych więcej zostało po stronie Korony, która w 92 minucie dopięła swego! Po kolejnym braku powrotu bielańskich zawodników, Wprowadzony w drugiej połowie Dziawer podciągnął kilkanaście metrów i zagrał na wolne pole do Kowalewskiego. Ten ruszył do zagranej piłki wraz z bramkarzem Hutnika, który wybiegł z bramki. Nasz zawodnik uprzedził jednak goalkeepera z Bielan i wślizgiem uderzył piłkę, która wtoczyła się do pustej bramki i zapewniła Koronie komplet punktów, a 'Kowalowi' czwartego hat tricka w rundzie wiosennej!

Arbiter pozwolił co prawda wznowić jeszcze zawody, ale po przechwycie Kolasy i wybiciu przez Niego piłki, zakończył spotkanie!

Kolejny komplet oczek, zdobyty dodatkowo na niezwykle ciężkim terenie, pozwolił na wyprzedzenie w tabeli rezerwy Łomianek. Obecna, dwunasta lokata koroniarzy, nie do końca może jednak dawać utrzymanie.

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości